Nie wiem co się ostatnio działo z ciśnieniem, ale przez trzy dni chodziłem taki niemrawy, że to przechodziło ludzkie pojęcie. Najpierw myślałem, że to przez nie wyspanie, później, że kawa już na mnie nie działa – koniec końców wyszło, że niskie ciśnienie mnie niszczyło… (:

Dzisiaj bania ciężka – kac. Wczoraj kumpel z pracy wyprawiał w klubie swoje urodziny. Nie wypiłem dużo, bo różne rzeczy się ze mną dzieją na drugi dzień, niemniej jednak happy jestem bo się zintegrowałem w końcu. Na wcześniejsze impry coś mi cały czas wyskakiwało – to dziewczyna, to rodzina. Klubik mały, ale mógłbym tam przychodzić codziennie dla samej kelnerki… q;

Uch, kasy poszło co nie miara, z utęsknieniem lookam na kalendarz i tylko zastanawiam się ile też pensji za miesiąc styczeń na rączki otrzymam. W sumie nie mam żadnych większych wydatków w tym miesiącu, ale parę spraw trzeba będzie załatwić, a kaska zawsze się przyda ((: