Wczoraj wyladowalem w Cardiff. Niestety, nam tym ulomnym kompie nie ma polskich liter – dostep do f-cji Windowsa jest masakrycznie okrojony. Daloby sie to wszystko obejsc jednym restartem i plytka Live CD z Ubuntu, ale pewnikiem by mnie stad wyrzucili na zbitego ryja. Zaczynam rozgladac sie b. powaznie za robota – nie ma na co czekac. Najbardziej chcialbym podjac jakas zwiazana z kompami, bo przeciez na tym znam sie nienajgorzej, ale to wcale nie musi byc takie proste. Wciaz jestem optymista, wciaz nie mam oporow, wciaz wierze w swoje szczescie i w to, ze wszystko ulozy sie dobrze. Oby (:

Do nastepnego!

P.S. Wszelki kontakt ze mna, prosze nawiazywac przez maila, podanego w zakladce kontakt na stronie (: