
Us.
Hadret’s.Disappearance
Zniknęło mi się, oj zniknęło. Zdaje się, że to jakiś taki moment w roku — tylko w 2007 maj i czerwiec wyglądały jako tako, ale to był wyjątkowo płodny rok i zdaje się, że tendencja spadkowa jego względem zostanie zachowana, a nawet poprawiona.1 Oczywiście pozostaje mi mieć nadzieję, że w zamian jakość wpisów uległa znaczącej poprawie, ale jest to rzecz jasna nieprawda. Do rzeczy. Mam w zasadzie trzy sprawy do poruszenia — dwie techniczno-internetowe, jedną studio-osobistą. Zacznę od technicznych, żeby zainteresowani mogli sobie odpuścić ostatnią, nudną część (:
Hadret’s.Death…
This blog is going to die…
Planuję zamknąć bloga. Nie, inaczej, zamknąć to źle ujęte. Planuję zaprzestać zupełnie dodawać tutaj nowe wpisy. Tak lepiej. Nie wiem dokładnie kiedy to nastąpi, bo nie zamierzam się z tym spieszyć. Mam jeszcze kilka wpisów zalegających w brudnopisie, które chcę opublikować. Ostatnio rozdrobniłem się aż zanadto i postuję na Bzdurze (również rzadko i coraz rzadziej, także jej upadek też jest bardzo możliwy), ale przede wszystkim na Twitterze i Facebooku (ta sama treść w obu serwisach via Gwibber). Tak, to oznacza również, że zniknę z Blipa (i tak przestałem z niego korzystać od jakiegoś czasu).
Wracając jednak stricte do bloga. Wszystkie wpisy zostaną nieruszone, opublikowane na licencji na jakiej publikowane są i teraz (Creative Commons, chyba że zaznaczono inaczej) i postaram się systematycznie przedłużać działanie domeny (aż mi się znudzi lub stwierdzę, że ten wydatek nie ma sensu).
Nie będzie niczego?
Właśnie coś będzie i dlatego, jak zaznaczyłem wyżej, nie zamierzam się z zamknięciem tej czteroletniej furtki spieszyć. Chcę dać sobie czas na wystartowanie czegoś nowego, w nowej domenie i… po angielsku. Bo czemu nie? Będę mógł ćwiczyć język i może wreszcie nauczę się angielskiej gramatyki. Mam pomysł (choć nie na wszystko, np. nie mam jeszcze nazwy, ale pracuję nad tym), mam domenę i będę miał logo (zaprojektowane przez moją dziewczynę, którą możecie podziwiać na zdjęciu wyżej). Prawdopodobnie będzie to projekt napisany od podstaw przeze mnie (PHP + MySQL + (X)HTML + CSS + jQuery), choć zastanawiam się też nad wykorzystaniem jakiegoś frameworka, np. CakePHP.
To nie ma być i nie będzie nic nadzwyczajnego, strona domowa, może drobne portfolio, do tego blog i tym podobne duperele. Nie wykluczam też, że ograniczę się do poskładania jakiejś ładnej skórki do WordPressa, ale trochę mnie już on nudzi, więc zobaczymy.
Kiedy tylko będę miał gotową do startu lub nawet wystartowaną równolegle nowinkę, podam informację o zamknięciu Hadret’s.Bloga, wyłączę komentarze i zniknę stąd niczym sen złoty (:
Hadret’s.Repository?
Gwibber, Liferea, Galaxium…
Od jakiegoś czasu bawię się w budowanie paczek dla Debiana. Zaczęło się niewinnie od Rhythmboksa i patcha New Style Last.fm scrobbler, przeszło przez patchowanie paczek libfreetype6, libaicro2 i libxft2, a skończyło na paczkach Galaxium, najnowszej Liferei2 i Gwibberze. Teraz po kolei, co jak się ma i czym jest.
Rhythmbox w wersji 0.12.2 czeka. Próbowałem go zbudować, ale bezskutecznie (znaczy budował się, ale działał strasznie niestabilnie). W tej chwili nie mam czasu na dalsze testy (jest sesja, prawda?) i ponawianie prób, ale jeśli najnowsza wersja nie trafi do repozytoriów do czasu, kiedy będę miał ostatni egzamin za sobą, to wrócę do tej kwestii.
Libfreetype6, libcairo2 i libxft2 zbudowałem z zaaplikowanymi patchami Davida Turnera. Po więcej informacji odsyłam do tego tematu na Debian User Forums. Jeśli ktoś chce wypróbować paczki u siebie, to są dostępne binarki, ale wyłącznie dla architektury x86_64 (w linkowanym temacie podany jest też adres do wersji dla i386). Do złapania o tu.
Planuję je aktualizować wraz z pojawianiem się nowych paczek w repozytoriach.
Galaxium to multikomunikator, który swego czasu bardzo mi się podobał. Teraz zdaje się przechodzi jakiś kryzys wieku średniego i nie może wyjść z fazy beta. Nie wnikałem w szczegóły, może ktoś bardziej obeznany z tym programem będzie wiedział więcej i podzieli się w komentarzach informacjami na jego temat. W każdym razie, paczka dla Debiana trafiła do repozytorium Mentors i niżej znajduje się instrukcja instalowania Gwibbera, którą można zastosować analogicznie do zbudowania Galaxium.
Liferea wielkimi krokami zbliża się do wydania wersji 1.6.0. Mnie najbardziej urzeka bezproblemowa synchronizacja z Google Readerem, dzięki czemu nie muszę za każdym razem otwierać tego ostatniego (a tym samym przeglądarki internetowej), żeby tylko przeczytać lub odfiltrować jakieś informacje. Me like. W repozytoriach Debiana co prawda znajduje się wersje niestabilna, ale dość stara — 1.5.15. Dlatego zdecydowałem się zbudować paczkę dla najnowszej wersji, którą można znaleźć w repozytorium Mentors.
Instrukcja instalacji znajduje się poniżej przy opisie Gwibbera.
Gwibber zaskarbił sobie moje serce. Osobiście używam go tylko do obsługi Facebooka i Twittera, ale z zadania wywiązuje się bezproblemowo i w świetnym stylu. Szkoda, że nie ma wsparcia dla Blipa (tym bardziej, że gBlip zdaje się umarł), ale widać nie można mieć w życiu wszystkiego. Użytkownicy Ubuntu mogą sobie Gwibbera zaaplikować używając repozytoriów z Launchpada, użytkownicy Debiana zaś, dzięki temu że paczka trafiła do Mentors, mogą to zrobić w następujący sposób:
echo deb-src http://mentors.debian.net/debian unstable main contrib non-free >> /etc/apt/sources.list
aptitude update
aptitude build-dep gwibber
apt-get source -b gwibber
dpkg -i gwibber*.deb
Jeśli chodzi o Gwibbera, to moja paczka różni się zawartością od tej serwowanej dla Ubuntu (mimo, że na niej bazowałem tworząc paczkę dla Debiana). Główną różnicą jest pozbycie się niemal wszystkich błędów i ostrzeżeń Lintiana (pozostało tylko ostrzeżenie o braku mana), w co wlicza się wyłączenie flagi(?) wykonywalności na dwóch plikach graficznych oraz wyrzucenie jquery.js z folderów ze skórkami Gwibbera i wstawienie w ich miejsce dowiązań symbolicznych do paczki Debiana — libjs-jquery. Bardzo proszę o ostrożność w użytkowaniu i informacje o jakichkolwiek błędach w działaniu, budowaniu, instalacji. Można je zapodawać w komentarzach, lub w tym temacie na Debian User Forums.
Nawiązując zaś do tytułu tego akapitu — być może uruchomię publiczne repozytorium, którym będę zarządzał, ale moje łącze jest na to póki co za kiepskie, więc taka ewentualność na razie pozostaje w fazie pomysłu.
Hadret’s.Studies
Sesja panie (i panowie), sesja…
Tyle, że nie ma co narzekać. Jeden z dwóch egzaminów (sic! tylko dwa examsy!) mam już za sobą. Moje wyniki w tym semestrze są paranoicznie dobre, ale i tak odpadam już w przedbiegach z wynikami mojej lubej. Zaliczyła sześć razy 5 i dwa razy 4,5! Teraz trochę mi głupio przed znajomymi z roku i naprawdę nie wiem, jak mam patrzeć im w oczy, kiedy wyjdziemy na piwo, ale tak właśnie zrobiła. No trudno, będę musiał jakoś z tym żyć…
W każdym razie, w lutym tego roku Kasia wlazła mi na głowę i skakała tak długo, aż uzyskała zadowalający efekt — zapisałem się na drugi semestr łaciny, który miałem do odrobienia. We wtorek ten semestr zaliczyłem i mam ten przeklęty, umarły język za sobą (at last! muahahaha!). Sukces, rzecz jasna, mojej dziewczyny, bo znając moją upartość i niezawodność w odkładaniu wszystkiego na później (nie wyjeżdżać mi z prokrastynacją w komentarzach, nie ma się czym chwalić ;P), to była nie lada sztuka wytłumaczyć mi, że lepiej zrobić ten zaległy semestr teraz, na drugim roku, a nie na trzecim, kiedy będę musiał myśleć o egzaminie licencjackim.
Wszyscy faceci tacy są, prawda?
Reszta ułożyła się jakoś tak sama fajnie. Prowadzący byli spoko, przedmioty były spoko, ogólnie było spoko. Przyjemny semestr.
Ale zaraz! To jeszcze nie koniec!
Właśnie nie, a byłoby wtedy jeszcze fajniej. Kasia poszła jak burza i oddała już nawet wszystkie prace pisemne (tu właśnie zarobiła jedną ze swoich 4,5). Ja, oczywiście, przynajmniej jedną oddam zapewne we wrześniu (a i tak jest ona zaległą z pierwszego roku :P). Mam też do zaliczenia jutro konsonantyzm z Gramatyki historycznej (przedmiot o tym jak mówiły dinozaury. to właśnie z niego Kasia zarobiła drugą ze swoich 4,5) i, hopefully, odebrać wpis (z marnym 3,0, ale co poradzić?).
Jedyne pocieszenie, to fakt, że Kasia ma egzamin z HLP (Pozytywizm i Młoda Polska) już w ten poniedziałek, a ja dopiero w środę. Bowiem, zaprawdę powiadam Wam, musi być jakaś sprawiedliwość na tym świecie (:
Drobnica: odświeżyłem nieco stronę O mnie oraz zapraszam do głosowania w nowej ankiecie (do znalezienia po prawej).