06 listopada 2009 roku wydane zostaje Dragon Age: Początek, które zapowiadane jest jako „duchowy spadkobierca serii Baldur’s Gage". Można się z tym zgodzić tylko wtedy, kiedy za ducha gry weźmiemy jego… producenta. Akcja Dragon Age nie jest ani oparta na zasadach (A)D&D(2) ani osadzona w świecie Forgotten Realms. Jest to jednak kawał dobrego cRPG z olbrzymim potencjałem, który — miejmy nadzieję — zostanie należycie wykorzystany. Jako że sam nie grałem na tyle długo, żeby móc DA recenzować, pozwolę sobie przekazać głos mojej piękniejszej połówce (:

Autorką recenzji jest Katie1 (:

BioWare2 pod patronatem Electronic Arts znowu się postarało i wydało świetną grę. Ale od początku, tzn. od Origins.

Gra ma nie bez powodu taki podtytuł i jest to bardzo ciekawe. Otóż żeby zacząć grę należy najpierw wykreować swoją postać w edytorze postaci — najpierw rasa (do wyboru tylko 3, ale rekompensują to dalsze możliwości), płeć, klasa oraz pochodzenie. Pochodzenie jest intrygującą opcją, gdyż możemy dzięki niemu zwiedzać świat Ferelden za każdym razem z innej perspektywy. Możemy być na przykład krasnoludem bezklasowcem, który stara się utrzymać swoją rodzinę przy życiu. Możemy wybrać człowieka szlachcica, elfa z obcowiska, czy (moją ulubioną opcję) maga z Kręgu, który na skutek różnych decyzji „wylatuje" z tej przedziwnej organizacji. Nasz początkowy wybór determinuje dalszą rozgrywkę. Oczywiście, tak czy siak lądujemy w szeregach Szarej Straży i musimy uratować świat.

O mało zapomniałam! Bardzo podoba mi się narzędzie kreowania postaci. Nie ma już narzuconego wyglądu głównego bohatera. Możemy stworzyć takiego, który naprawdę będzie nas przypominał i dzięki temu jeszcze bardziej wczuć się w rozgrywkę. Jasne, że np. wybór fryzur nie jest zbyt wielki, ale przy tego typu grach nie ma to aż takiego znaczenia. Osobiście uważam, że jest to wspaniałe rozwiązanie.

Na początku wybieramy też klasę: maga (zablokowane dla krasnoludów), wojownika lub łotrzyka. Dalsze zdobywanie specjalności zależy od właśnie tej klasy, którą wybraliśmy. Jeśli wybraliśmy maga to w przyszłości będziemy mogli zostać np. magiem krwi, uzdrawiaczem albo zmiennokształtnym. Jeśli wybraliśmy łotrzyka to będziemy mogli zostać bardem, skrytobójcą, szampierzem. Wszystko zależy od tego jak potoczą się nasze losy w grze, gdyż nie wszystkie specjalności są dostępne od razu. Żeby uzyskać dostęp do nich trzeba będzie wykonać jakieś zadanie, zaprzyjaźnić się z kimś bądź… kupić książkę. Jest to jeden z tych smaczków, dla których chce się tę grę przechodzić jeszcze raz… i jeszcze…) Uwierzcie mi — za każdym razem będzie inaczej. O rozbudowaniu tej gry świadczy dobitnie fakt, że poradnik napisany przez gry-online.pl liczy sobie aż 404 strony!

Rozgrywka zaczyna się od epilogu, gdzie poznajemy naszą postać. Dowiadujemy się, czym się zajmuje i gdzie żyje (w zależności od tego, co tam sobie na początku wybraliśmy ;)). Jest to ciekawe rozwiązanie, bo właściwie sami kreujemy od początku, jaka będzie moralnie nasza postać. To twój wybór, czy chcesz być bohaterem, który chodzi i obraża każdą napotkaną istotę, czy też zapragniesz być kryształowo uczciwą i zawsze chętną do pomocy postacią. Nie pozostaje to jednak bez wpływu na twoje dalsze losy, czy chociażby na sympatię ze strony współtowarzyszy. Często podróżując i wypełniając przeróżne zadania będą ci oni podpowiadać i doradzać, co myślą o twoim postępowaniu niejednokrotnie wyrażając swoją dezaprobatę. Nie można zadowolić każdego — czarownica Morrigan nie będzie usatysfakcjonowana, gdy będziesz pomagać biednym i uciśnionym. U templariusza Alistaira zaś stracisz wiele punktów przychylności postępując amoralnie. Bardzo podoba mi się takie rozwiązanie. Na twoją drużynę będą się składać niesamowicie zróżnicowane charaktery, z którymi możesz się zaprzyjaźnić, a nawet nawiązać romans. Możesz też doprowadzić do sytuacji, gdy jeden z kompanów zechce cię opuścić, bo mu się nie spodobasz i tyle ;) Nie podążają więc oni ślepo za twoim przywództwem, na ich szacunek i poważanie będziesz musiał zasłużyć. Muszę również przyznać, że zawsze z ogromnym zainteresowaniem przysłuchiwałam się rozmowom odbywającym się pomiędzy członkami drużyny. Były to najczęściej krótkie dialogi, ale za to bardzo treściwe… i zgryźliwe. Nadaje to grze większego realizmu.

Twoje główne zadanie jako członka Szarej Straży polega na zebraniu armii z różnych zakątków Fereldenu i przyłączenie ich do wojny z pomiotami i Arcydemonem (upadłym bogiem, ponoć…). Do dyspozycji masz traktaty, które pozwalają ci na wcielenie do woja kogokolwiek zechcesz (jest to Prawo Poboru i Ty sam też zostałeś tak wciągnięty). Jednak jak to zwykle w życiu bywa, nic nie będzie takie łatwe (i nudne) jak byś chciał. Na swojej drodze w osiągnięciu tego szczytnego celu napotkasz szereg problemów i będziesz im musiał zaradzić w sposób, jaki ci odpowiada (pamiętaj o moralności). Będziesz też musiał uważać na depczącego Ci po piętach Teyrna Loghaina, który będzie za wszelką cenę chciał Ci popsuć szyki.

Grę tę przechodzi się w 40-50 godzin, i może się to wydać długo, ale mnie osobiście ta gra wydała się i tak za krótka ;) Czasem robiło się nieco monotonnie za sprawą zadań, które polegały jedynie na tym, by przechodzić z lokacji do lokacji i skopywać tyłki nieprzyjaciołom. Zawsze jednak gra nadrabiała fabularnie.

Na kolejny plus zasługuje muzyka do gry napisana przez kompozytora Inona Zura. Klimatyczna, delikatna, bez zbędnych udziwnień. Nie zagłusza akcji. Przewodni motyw pojawia się oszczędnie i w decydujących momentach.

Ogromny minus dla polskiej wersji językowej. Dawno nie słyszałam tak kiepskiego dubbingu. Sytuacji nie ratuje nawet stary dobry Piotr Fronczewski. W sieci można znaleźć tzw. zangielszczenia, które pozwolą cieszyć się angielskim dubbingiem z uroczo sepleniącą Lelianą.

W tym miejscu należy wspomnieć o tym, że 16 marca wychodzi pierwsze oficjalne rozszerzenie do tej gry — Dragon Age: Przebudzenie. Jestem bardzo ciekawa, co zaoferuje. Wszak jeśli zdarzy się, że nasza postać zginie pod koniec, to co wtedy? Czy ulegnie ona wskrzeszeniu? A co z wiecznym odpoczynkiem? ;) Chyba więc pozostaje tylko jedne rozwiązanie — zagranie nową postacią od początku.

W przypadku tej gry nie należy ignorować ograniczeń co do wieku graczy. Oczywiście, że na rynku nie brakuje gorszych gier, ale w tej nie brakuje ani krwi ani seksu (ciekawostka! — w opcjach można wyłączyć „krew", jednak nie testowałam tej możliwości i nie wiem, co właściwie daje ;)).

Pod koniec ostrzegam, że gra ta to jeden z tych parszywych zjadaczy czasu. Nie instalujcie gry przed sesją (tak jak zrobiłam to ja), bo gorzko pożałujecie. Myślisz, że wystarczy Ci szybkie pół godziny? Bzdura, nim się obejrzysz na niebie będą świecić gwiazdy. Chyba, że kogoś nie kręcą takie gry. W innym jednak wypadku zaopatrz się w zapas wody i suchego prowiantu, załóż gumowe elfie uszy i wypal grę, która na pewno ci się spodoba.

MWS: 3/33


  1. Give her a nice hug! ↩︎

  2. Twórcy takich tytułów jak Baldur’s Gate, Neverwinter Nights czy Mass Effect↩︎

  3. Ocena również by Katie. ↩︎