Wśród natłoku sieczki, kiczu i masówki, coraz rzadziej można trafić na coś innego. Nie chodzi mi tutaj nawet o tak ekstremalne przykłady jak Incredible Hulk, czy kolejne głupawe komedie z Benem Stillerem, a o, teoretycznie, ambitniejsze produkcje, których nawet nie chciało mi się opisywać na blogu bo szkoda na to miejsca (choć zdarzały się lepsze, a których nie opisałem, jak np. „Ostatni król Szkocji", czy „Źródło"). Ostatnim filmem, który wywarł na mnie podobne wrażenie, co film, który chcę opisać dzisiaj, został opisany ponad rok temu, a jego tytuł brzmi „Reign O’er Me". Był to zdecydowanie jeden z najlepiej do mnie trafiających i przemawiających filmów, a „The Visitor" jest jego znakomitą kontynuacją (oczywiście pod względem gatunkowym, a nie fabularnym). Do rzeczy (:

Zdaję sobie sprawę, że nie każdy lubi filmy obyczajowe, czy, de facto, komedie-obyczajowe. Ja lubię, szczególnie zaś jeśli są zrobione w dobry sposób. A ta jest. W bardzo dobry! To, co tak bardzo mnie urzeka, to zupełnie inne przedstawienie Stanów Zjednoczonych. Otóż okazuje się, że nie zamieszkują go sami bohaterowie, że na ulicach nie ma non-stop walki o ocalenie świata, wojny z terrorystami, wybuchów, strzałów i pierdół w tym stylu. W The Visitor dostajemy rzut z innej perspektywy, rzut na zupełnie inne sprawy. Znakomite są kreacje bohaterów, prawdziwe, dopracowane i poruszające bo… takie ludzkie. Nie umiem określić tego inaczej – te postacie to ludzie z krwi i kości, ze zwykłym życiem, ze zwyczajnymi dylematami, ze zwyczajnymi problemami.

Aby nie rozczulać się dalej, nie będę przytaczał i zdradzał fabuły i rozwoju akcji. Napiszę tylko, iż główny bohater, wokół którego kręci się akcja, jest samotnym wykładowcą na uczelni, który próbuje nauczyć się grać na fortepianie, ale idzie mu beznadziejnie. Imituje zajętość aby zyskać święty spokój, którego zdaje się łaknąć najbardziej w swoim szarym żywocie. Zmiana perspektywy przyjdzie z najmniej oczekiwanej strony, w najmniej oczekiwany sposób. Wspaniałe jest też zakończenie.

Polecam i zachęcam bardzo gorąco do obejrzenia – warto! Idealne do poduchy z drugą połówką (:

MWS: 3/3