Z zespołem Dust Blow zetknąłem się wiele lat temu na pewnym pikniku SLD. Ci, którzy tam byli, wiedzą, że sam zespół niczego tam nie zagrał (grał tam inny zespół tego dnia), ale to właśnie tam poznałem jego ówczesnych członków. Na przestrzeni lat bywałem w różnych klubach na ich występach, lepszych i gorszych, bacznie przyglądając się ich dalszemu rozwojowi. Bo potencjału nigdy im nie brakowało.
Charyzmatyczny wokal Załęsa, mocna gitara Ropsona, rytmiczny bas Bora i mocne uderzenie perkusisty, których przewinęło się kilku. Grają typowego rocka, miejscami mocniejszego, nawiązującego do undergroundowego grunge’u, choć nigdy (w mojej opinii) niedostatecznie bardzo, ażeby ich do tego gatunku zaklasyfikować.
Dlaczego w ogóle o nich piszę? Ano dlatego, że nie tak dawno wydali płytę Escape from the Landscape, która ucieszyła się bardzo ciepłym przyjęciem przez krytyków. Na zachętę polecam zapoznać się z singlem Stand Up, który to w całości jest do pobrania z tej strony. Płyta do zakupienia w sklepach muzycznych lub via Internet, o tutaj.
Sam kupię i zrecenzuję dopiero kiedy stanę finansowo na nogi, bo aktualnie nie mogę sobie pozwolić nawet na wydatek 29 PLN [: