Blog zaniemógł był, od ostatniego wpisu minęło 18 dni. Nie będę pisał jakichś przeprosin bo i tak nikt tego nie czyta, skupię się troszkę na przyczynach i przejdę do rzeczy. Przyczyny były. Tyle powinno wystarczyć, myślę ;]

O czym nie poinformowałem w międzyczasie, a co z całą pewnością zostało zauważone, na blogu pojawił się system reklamowy. Nie będę podawał linku bo i tak każdy widzi do jakiego. Właściwie nie wiem dlaczego się zdecydowałem, może pchany zuchwałym założeniem -- czy może marzeniem? -- że blog zacznie zarabiać sam na siebie, a może nieskazitelna chęć zysku (na zasadzie: jak można, to czemu nie?). Sprowadziło się to do tego, że blog zarobił na swoją domenę, która prawdopodobnie zostanie nieopłacona o czasie, co doprowadzi do tymczasowego upadku. Z góry sorry, ale jest jeszcze Google Cache, więc nie wszystko stracone. Stąd też moja nieśmiała zapowiedź, że reklamy z bloga znikną, tyle że nie wiem jeszcze kiedy dokładnie (wysoce prawdopodobne, że wraz z początkiem grudnia).

Rozumiem też, że nie bardzo mogę liczyć na jakiekolwiek wsparcie typu przelew na konto czy inny PayPal (bo i z jakiej racji?), więc tego typu dane na blogu zapewne się nie pojawią. Tyle o blogu i finansach.

A jednak ;) Ponieważ mój PayPal nie bardzo chce się powiązać z eKartą z mBanku, to podałem na stronie O mnie tylko numer konta. Jeśli znajdzie się ktoś chętny do wsparcia finansowego bloga, bardzo prosiłbym o wpisanie w tytule przelewu „na blog", czy „Hadret’s.Blog", czy coś w tym stylu. Pieniądze z tych przelewów będą przeznaczone wyłącznie na opłaty z blogiem związane (serwer i domena).

Mordoryjki rosną jak na drożdżach, dlatego to jest już trzeci wpis na tym blogu im (m.in.) poświęcony. W galerii (link wyżej) jest już niemal 80 zdjęć, przekrojowo ukazujących rozwój malamuciąt. Zostało troje szczeniąt (same sunie), dwoje z nich jest nadal do wzięcia -- 1500 PLN od sztuki z papierami. I tylko z papierami są sprzedawane, żeby nie było wątpliwości. Po więcej informacji ew. zainteresowanych zapraszam pod ten adres e-mail:.

Nawiązując jeszcze do fotografii, część z nich została wykonana przez nowych właścicieli jednego z piesków, część przez zaprzyjaźnionego fotografa, część dzięki uprzejmości mojej dziewczyny (;-*).

Nie wiem, czy ktokolwiek z czytelników (czytelniczek?), słyszał wcześniej o i sam zespół Against Me!. Ja nie, do niedawna. Trafiłem jednak na ich najnowszą płytkę New Wave i jestem absolutnie nią pochłonięty. W ostatnim czasie mój profil Last.fm zanotował niesamowity skok w odsłuchaniach utworów z w/w płyty. Polecam wszystkim fanom punka, choć już nieco bardziej skomercjalizowanego (ich wcześniejsze płyty są dla mnie za trudne).

Na zachętę, trzy utwory z tej płyty, przy czym ostatni (mój ulubiony) w wersji na żywo (: