Temat teorii ewolucji przewija się przez mojego bloga dość często. Równie często budził pewne kontrowersje, w dużej mierze za sprawą zwolenników alternatywnych teorii, w których palce maczała jakaś nadprzyrodzona istota. Pozostaje tylko cieszyć się, że próby lobbowania przez kreacjonistów ich teorii pseudonaukowych są skutecznie odpierane przez naukowców. Choć zdawać by się mogło, że w dzisiejszych czasach teoria ewolucji potrafi obronić się sama, to jednak zrozumienie jej elegancji nie wszystkim przychodzi z równą łatwością.

Autorką recenzji jest Katie (:

Osobliwą cechą ewolucji jest to,
Iż każdemu zdaje się, że ją rozumie
Jacques Monod

To niesamowite, jakie książkowe perełki można czasem znaleźć w maleńkich bibliotekach publicznych (nieskomputeryzowanych w dodatku!). W tym miejscu polecam i pozdrawiam filię nr 27 Biblioteki Miejskiej we Wrocławiu przy ulicy Łokietka 13 ;) Pan Sergiusz czeka tam na Was z otwartymi ramionami ;)
Zobaczywszy tę pozycję na półce z nowościami nie namyślałam się ani chwili i ją wypożyczyłam. Pierwsza pieczątka w tej książce wbita dla mnie! :D Do rzeczy, jednak.
Jeśli nadal wierzysz w uskrzydlone chomiki i mylisz ewolucję z mutacją albo jeszcze nie dotarłeś do żadnej książki Richarda Dawkinsa (w szczególności do Wspinaczki na szczyt nieprawdopodobieństwa, czy do nowo wydanego Najwspanialszego widowiska świata. Świadectwa ewolucji) to jest to pozycja specjalnie dla Ciebie!

Autor przytacza mnóstwo argumentów na prawdziwość ewolucji, która (jak każdy rozsądny człowiek powinien przyznać) nie jest już tylko teorią, ale faktem. Paradoksalnie zaś często są to dowody, które obnażają niedoskonałość jej działania, np. wyrostek robaczkowy u człowieka, czy język dzięcioła okręcający się przez tył jego czaszki. Książka aż pęka w szwach od różnych ewolucyjnych ciekawostek. Nie zabrakło oczywiście całego rozdziału poświęconego tylko człowiekowi i jego przystosowaniom. Autor przybliża w książce również bardzo ważną dziedzinę nauki związaną z ewolucją — biogeografię — o której nie wspomina Richard Dawkins w swoich książkach (chyba, że mnie już pamięć zawodzi…). Jej znajomość pozwala na jeszcze lepsze zrozumienie otaczającego nas świata, np. wytłumaczenie faktu istnienia dwóch takich samych, bądź bardzo podobnych gatunków w różnych miejscach na kuli ziemskiej. Są to szalenie ciekawe i zajmujące sprawy.

Jedyną kwestią, która trochę razi jest ostatni, 9 rozdział zatytułowany „Powrót ewolucji”, w którym Jerry Coyne niepotrzebnie tłumaczy się (w mojej opinii) z naszego „zezwierzęcenia”. Pomimo przytoczonych przez niego dowodów na to, że jesteśmy zwierzętami tak samo jak koń, czy pies, czy wieloryb w tej części zdaje się gorączkowo tłumaczyć, że nie jesteśmy tylko zwierzętami, że rozwijamy się w dobrym kierunku, bo zmniejsza się ilość zabójstw, jesteśmy bardziej empatyczni, społeczni itd. Stwierdza, że nie wszystkie nasze zachowania są wynikiem ewolucyjnego przystosowania… Tylko czego? Hm, tutaj panu Jerry’emu przydałaby się lektura Moralnego zwierza, a na pewno zmieniłby zdanie ;) To taka moja mała bolączka, dlatego całą książkę oceniam na 2,(9)/3 :P

J. A. Coyne, Ewolucja jest faktem, przeł. M. Ryszkiewicz, W. Studencki, wydaw. Prószyński i S-ka, Warszawa 2009.