Oscar Wilde to postać absolutnie nieprawdopodobna. Samo jego życie mogło swobodnie posłużyć za scenariusz do filmu.1 Zdaje się, że nie było drugiego takiego, jak on i w takim stylu krytykującego przywary i hipokryzję ówczesnego społeczeństwa. Do dziś jego powieść, dramaty i zbiory aforyzmów cieszą się wielką popularnością i rzadko kiedy straciły na aktualności — sporo z nich można znaleźć na Wikicytatach. Większość2 jego dzieł jest dostępna w oryginale on-line — choćby tutaj. Zastanawiam się nieraz, czy w dzisiejszych czasach odnalazłby się lepiej?
Portret Doriana Graya był jedyną powieścią Oscara Wilde’a. Ukazany po raz pierwszy w miesięczniku „Lippincott’s Monthly Magazine" wzbudził skandal obyczajowy. Z różnych względów, głównie jednak z powodu licznych wzmianek odnoszących się do homoseksualizmu, który w tamtym czasie był nielegalny.3
Wilde miał własną opinię w kwestii sztuki, która wyrażała się głównie pochwałą dla estetyzmu, który w tamtym czasie zyskiwał sobie co raz większą popularność, między innymi dzięki niemu. Jestem pewien, że niemal każdy słyszał cytat, w który stwierdza All art is quite useless,4 który w zasadzie mógłby posłużyć jako definicja estetyzmu, może tylko z drobną zmianą z is na should.
Uważał przy tym, że krytykowanie jego powieści, jako niemoralnej było niewłaściwe, gdyż nie ma książek moralnych lub niemoralnych — są tylko książki dobrze napisane i źle napisane. A Portret Doriana Graya jest napisany rewelacyjnie. Główne postaci są nietuzinkowe, przemiany w nich zachodzące można śledzić niemal na bieżąco, a sam pomysł z portretem jest nieprzeciętny.
Jeszcze na zakończenie garść cytatów z Portretu Doriana Graya:
„Co się tyczy wiary, to mogę uwierzyć we wszystko, o ile jest bodaj trochę nieprawdopodobne"
„Dopóki kobieta potrafi wyglądać o 10 lat młodziej od własnej córki, tak długo będzie całkowicie zadowolona"
„Młodzi ludzie chcieliby być wierni, a nie są, starzy, chcieliby być niewierni, ale nie mogą"
„Śmiech to wcale niezły początek przyjaźni, a najczęściej jest też najlepszym jej zakończeniem"
„Tylko jedna rzecz jest gorsza niż gdy o nas mówią, a mianowicie, gdy o nas nie mówią"
Jeśli ktoś naprawdę jeszcze tego nie czytał, niech nie traci więcej czasu na czytanie recenzji i po nią sięgnie. Warto.
MWS: 3/3
O. Wilde, Portret Doriana Graya, przeł. Maria Feldmanowa, Kraków 2004.
ISBN 837-38-9073-4
Nie mam pojęcia, czy film ten już wszedł na ekrany polskich kin, czy dopiero zamierza to uczynić, w każdym razie światowa premiera miała miejsce już we wrześniu ubiegłego roku. Tak czy siak, film miał być ekranizacją kultowej powieści Oscara Wilde’a, zrecenzowanej jako tako5 wyżej. Napisałem, że miał być, bo wyszedł z tego pornograficzny klops, odejście od książki było zbyt duże i całości nie ratuje nawet Colin Firth. Rzecz jasna ten ostatni, jako Lord Henry Wooton, ma fantastyczne teksty, tyle że… to akurat nie jest zasługą filmowców.6
Posągowa postać Doriana Graya została zamieniona na Prince of Persia, pochwała dla estetyzmu usunięta, postaci wyzuto z osobowości i do wszystkiego dodano jak najwięcej perwersji. W ten sposób kontrowersyjne dzieło zostało zekranizowane w sposób płytki, miałki i kiepski. Oglądanie filmu odradzam, bo to zwykła strata czasu. Zdaję sobie sprawę, że rzadko kiedy film dorównuje książce, ale tym razem jest to po prostu przegięcie. A szkoda.
MWS: 3/3