Regulamin tłoczni win - John Irving
Poczułem lekkie zmęczenie czytając kolejną książkę popularnonaukową i potrzebowałem od tego odpocząć.1 Między innymi dlatego sięgnąłem po Sherlocka Holmesa, Kurta Vonneguta2 i, polecanego mi gorąco przez Katie, Johna Irvinga, a konkretniej po „Regulamin tłoczni win". Miałem to zrobić już dużo wcześniej, ale dopiero chęć przeczytania „zwykłej" powieści zmobilizowała mnie do sięgnięcia po nią. Z całą pewnością nie jest to ostatnia książka Johna Irvinga, jaką przeczytałem — o nie, zbyt dobrze się bawiłem w trakcie lektury! (: ...