Śniadanie Mistrzów - Kurt Vonnegut
Idąc za głosami przewijającymi się przez komentarze uprzednio przeczytanej przeze mnie książki tego autora – “Rzeźnia Numer Pięć” – sięgnąłem po “Śniadanie Mistrzów”. Napiszę to od razu na wstępie bo później może mi przejść. Moim skromnym zdaniem, słabsze od Rzeźni. Tyle, że w przypadku Vonneguta pojęcie słabsze, ma tutaj inny wymiar. W zasadzie, całą gammę innych wymiarów. I nie mówię tutaj o lustrach. Ani okularach przeciwsłonecznych. Czy martini – śniadanie mistrzów (: ...