Lord of the Dance we Wrocławiu
Cytując samego siebie — to już chyba rekurencja? :P — z wpisu z przedwczoraj: „Wrażenia z pewnością pojawią się na blogu (:" Z tą samą pewnością właśnie się pojawiają. Jako, że widowisko nieco mnie odchamiło, wspaniałomyślnie postanowiłem dać pierwszeństwo podzielenia się wrażeniami z występu Kasi (: Kate Zacznę od plusów: wspaniałe widowisko, ofkors :) duża ilość miejsc na widowni; przerwa w połowie; możliwość zakupienia płyty DVD z występem; cudowna, poruszająca muzyka (szczególnie duet skrzypaczek — „Duelling violins"); tancerz, który odgrywał główną rolę Pana Tańca poradził sobie znakomicie, chociaż mniej „błyszczał"; Teraz minusy: ...