WaMPETERY, FOMa i GRaNFaLONY - Kurt Vonnegut
Czytając „Rzeźnię numer pięć" po raz pierwszy spotkałem się z twórczością Kurta Vonneguta i był to jednocześnie moment, w którym całkowicie się nią (tą twórczością) zachwyciłem. Później było już z górki: „Śniadanie mistrzów" i „Kocia kołyska". Wszystkie trzy książki w nieco ponad miesiąc. Jednak od tamtego czasu, chyba odrobinę zachłyśnięty, nie sięgałem po jego powieści. Chyba potrzebowałem po za szybko zaaplikowanej dawce odpocząć. Tak też zrobiłem, ale niedawno natknąłem się na jego twórczość w bibliotece i postanowiłem sięgnąć. ...