WaMPETERY, FOMa i GRaNFaLONY - Kurt Vonnegut

Czytając „Rzeźnię numer pięć" po raz pierwszy spotkałem się z twórczością Kurta Vonneguta i był to jednocześnie moment, w którym całkowicie się nią (tą twórczością) zachwyciłem. Później było już z górki: „Śniadanie mistrzów" i „Kocia kołyska". Wszystkie trzy książki w nieco ponad miesiąc. Jednak od tamtego czasu, chyba odrobinę zachłyśnięty, nie sięgałem po jego powieści. Chyba potrzebowałem po za szybko zaaplikowanej dawce odpocząć. Tak też zrobiłem, ale niedawno natknąłem się na jego twórczość w bibliotece i postanowiłem sięgnąć. ...

15 sierpnia 2010 · Hadret

Kocia Kołyska - Kurt Vonnegut

Po “Rzeźni Numer Pięć” oraz “Śniadaniu Mistrzów” nadszedł czas na ostatni w posiadanej przeze mnie mini-kolekcji książek Kurta Vonneguta tytuł – “Kocia Kołyska”. To, co najbardziej porywające w książkach Vonneguta, to styl pisaniny. Czuć tam polot i lekkość pióra, jakiej próżno szukać w innych, mniej lub bardziej, ambitnych tworach. Takie lekkie czytadełko, po które można sięgnąć w każdej wolnej chwili. Jednak, gdyby ktoś zapytał mnie – “Więc jaka jest? Jaka jest ta książka?” – nie umiałbym odpowiedzieć. Ona jest… No jest, dziwna. Nawet bardzo dziwna. ...

30 maja 2007 · Hadret

Śniadanie Mistrzów - Kurt Vonnegut

Idąc za głosami przewijającymi się przez komentarze uprzednio przeczytanej przeze mnie książki tego autora – “Rzeźnia Numer Pięć” – sięgnąłem po “Śniadanie Mistrzów”. Napiszę to od razu na wstępie bo później może mi przejść. Moim skromnym zdaniem, słabsze od Rzeźni. Tyle, że w przypadku Vonneguta pojęcie słabsze, ma tutaj inny wymiar. W zasadzie, całą gammę innych wymiarów. I nie mówię tutaj o lustrach. Ani okularach przeciwsłonecznych. Czy martini – śniadanie mistrzów (: ...

23 maja 2007 · Hadret

Rzeźnia Numer Pięć - Kurt Vonnegut

Nie będę nawet próbował zgrywać ważniaka i przechwalać się na łamach swojego zakurzonego kąta w sieci, coby zacząć przykładowym zdaniem: “Najwybitniejszy autor…”. I tak dalej. Jestem nędznym chłystkiem, który o Kurcie Vonnegucie dowiedział się w dniu jego śmierci, za sprawą wpisu Maćka. Dopiero teraz mogłem dostrzec wszystkie smaczki tego wpisu – od tytułu poczynając, a kończąc na ostatnim zdaniu – “Kurt Vonnegut nie żyje. Zdarza się”. Teraz wiem. I tak dalej. ...

26 kwietnia 2007 · Hadret