Jako że nieustannie dziwię się otaczającej mnie rzeczywistości, ocieram serię „Nie wierzę…" z kurzu. Do poprzedniej części, opublikowanej ~7 miesięcy temu, Irtomek zostawił mi taki komentarz:

A dlaczego tak interesują cię takie tematy ? Skoro jesteś ateistą – zostaw kościół w spokoju. Jeżeli nie zostawiasz kościoła w spokoju, to wykazujesz że jesteś wierzący – bo wierzysz w swoje przekonania. Ta walka kościół-ateiści to to samo co walka mężczyźni-kobiety. Do niczego nie doprowadza.

Przyznam się uczciwie, że zabił mi tym ćwieka — ni cholery nie wiem w co innego mógłbym wierzyć, jeśli nie w swoje przekonania. Postanowiłem więc zignorować ten komentarz i tym samym ignoruję go także teraz, a wstawiłem go tutaj tylko po to, żeby treść wstępu była nieco dłuższa.

Msze.pl na iPhona ale bez opcji check in

Informatyzacja KK trwa — najpierw czytnik linii papilarnych, teraz aplikacja na iPhone’a, która wskaże Ci najbliższe miejsce modłów. Od razu pomyślałem, że jeśli bez opcji „check in", to trochę lipa, mimo, że nie mam pojęcia do czego ona służy. W każdym razie, zacząłem się zastanawiać, gdzieś o tym chyba przeczytałem, może nawet w Książce, że prawdziwy cathollico… w ogóle nie potrzebuje świątyni! Zostało powiedziane wprost, że może się modlić pod prysznicem, a nawet na klopie, bowiem Pan jego jest wszędzie i zawsze mu odda (nigdy nie dociekałem, co pożyczył). Szczerze, ta aplikacja jest całkowicie zbędna! To mniej więcej tak, jakby chciało się zamontować bogu GPS — przecież jest wszędzie, każdą trasą dojedziesz!

Zauważyłem też, że Katolicy mają jakieś, hm, drobne kompleksy i boją się serwisów społecznościowych. Twórcy tej bezsensowej i bezużytecznej aplikacji, o której wspomniałem wyżej, są również autorami serwisu Przeznaczeni.pl. Jak brzmi hasło serwisu? Łączymy Ludzi z Wartościami. Jak dla mnie to chybiony pomysł, szczególnie jeśli w zamierzeniu miał to być serwis randkowy. Czyli co? Jeśli założę tam konto, to z jakimi „Wartościami" zostanę połączony? Osobiście wolę łączyć się z ludźmi (nie „Ludźmi") niż różnie interpretowanymi koncepcjami filozoficznymi. Serio.

Szczęśliwe małżeństwo? Zero seksu przed ślubem!

Jeśli w nagłówku wpisu jest znak zapytania, odpowiedź brzmi „nie". Jeśli w nagłówku wpisu jest znak zapytania i odpowiedź z wykrzyknikiem, to musi być to jakaś sensacyjna bzdura.1

Szczęśliwie sam nie musiałem robić researchu, żeby „podważyć" tę pierdołę — zrobił to Jajcuś w komentarzu do linkowanego wyżej wpisu. Oto co napisał:

- Właścicielem Brigham Young University jest Kościół Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich (mormoni*****), który promuje abstynencję seksualną przed ślubem\

  • Badanie nie zostało przeprowadzone na losowej próbie, ale na osobach którzy wyrazili chęć wzięcia udziału w ankiecie\
  • Większość z tych chętnych o ankiecie dowiedziała się w poradni małżeńskiej albo na kursach prowadzonych przez ten Uniwersytet

[* — Dla tych, co nie wiedzą, mormoni to jeszcze gorsi katole, bo ich Książka jest chudsza i opowiada o jeszcze bardziej absurdalnych wydarzeniach.]{.small}

Zdumiewa mnie fakt, jak zgodnie religie wywodzone ze Starej Książki są przeciwne seksualności. Wszelka aktywność tego typu budzi niesmak, sprzeciw i opór. A przecież księża to też ludzie i też muszą sobie bzyknąć — nie to właśnie słyszymy po kolejnych ujawnianych gwałtach na dzieciach?

1. Z Hitlerem przeciw aborcji

2. Aborcyjne plakaty na przystankach. „Ulga po zabiegu"

Co my tu mamy? A tak, w Poznaniu ukazują się plakaty z fotką Hitlera (to ten od Auschwitz etc.) i takim hasłem:

Aborcja dla Polek. Wprowadzona przez Hitlera 9 marca 1943 r.

W Łodzi natomiast, pojawia się parodia reklamy MasterCard ze sloganem:

Bilet lotniczy w obie strony do Anglii w promocji — 300 PLN.
Nocleg — 240 PLN.
Aborcja farmakologiczna w publicznej przychodni — 0 PLN.
Ulga po zabiegu przeprowadzonym w godnych warunkach — BEZCENNA.

Za wszystko inne zapłacisz mniej, niż w podziemiu aborcyjnym w Polsce.

A teraz zgaduj-zgadula — o których plakatach została zawiadomiona prokuratura?

DING! ZŁA ODPOWIEDŹ!

Oczywiście, że to parodia reklamy się nie spodobała. Nie powinno też dziwić, komu:

[...]przedstawiciele Katolickiego Klubu im. Świętego Wojciecha poinformowali media, że składają doniesienie do prokuratury o podejrzeniu przestępstwa, które miałoby polegać na „publicznym podżeganiu do popełnienia przestępstwa dokonania aborcji".[...]

Odnoszę wrażenie, że któraś ze stron jest faworyzowana, a któraś jest z gruntu na straconej pozycji. Jeśli można używać wizerunku Hitlera do promowania organizacji Pro-life, to czuję się mniej więcej tak, jakby używać Microsoftu do promowania rozwiązań OpenSource — to po prostu nie idzie w parze. Kto będzie po Hitlerze? Stalin? Mao Tse-tung? George Carlin znalazł odpowiednią nazwę dla tych wszystkich organizacji typu „Pro-life" — anty-kobiece.

Trzeba iść w bój przeciw islamowi?

Ostatnia wyprawa krzyżowa odbyła się w 1270 roku, ale widzę, że niektórzy stęsknili się za takimi imprezami. Profesorowi Bogusławowi Wolniewiczowi sugeruję przywdziać zbroję i rączym kłusem ruszyć na Jerozolimę, a jeśli to za daleko, to przynajmniej na Warszawę, gdzie znajdzie sobie podobnych przeciwników budowy meczetu. Tak sobie myślę, że jeśli zabraniać budowania meczetów, to może by i parę kościołów wyburzyć?

1. Kościół znów źle o in vitro

2. Kościół zbadał: katolicy w większości za in vitro

Temat in vitro to twardy orzech do zgryzienia dla KK. Pojawiły się groźby, oświadczenia, a nawet specjalne komisje, które postulują o odpowiednie regulacje prawne, rzecz jasna w myśl „kościelną". Wszystko przebiegało w dość gorących okolicznościach, porobiły się jakieś dziwne podziały, bo okazało się, że ponad dwa tysiące lat temu pasterze i rybacy, którzy napisali Książkę, nic nie wiedzieli o biotechnologii. Nie można więc znaleźć odpowiednich ustępów, które można by zacytować wiernym z ambony, trzeba więc ukuć nowe słówko boże, które będzie tłumaczyło, nawet prostaczkom, co mają myśleć w tej kwestii. Słowem kluczem jest: świętość życia. Zgadza się, życie jest najwyższą świętością, dlatego nie ma mowy o tym, żeby tworzyć je w probówce.

Wtedy, hm, chyba przestanie być święte?

W każdym razie, KK niezbyt zadowolony ze swoich osiągnięć, postanowił przeprowadzić ankietę wśród swoich wiernych. Miejsce nie było wybrane na chybił-trafił — starannie je wyselekcjonowano:

Diecezja płocka to ok. 806 tys. mieszkańców, z czego 97 proc. deklaruje się jako katolicy – skupieni w 245 parafiach, w większości na wsiach. Z sześciuset osobami przeprowadzono wywiady (wśród nich było nieznacznie więcej kobiet).

Rezultaty? O dziwo, normalne. Normalne, t.j. niezgodne z myślą katolicką. Na przykładzie in vitro:

[...]aż 39,5 proc. katolików z diecezji płockiej jest za jego stosowaniem, a kolejne 20 proc. dopuszcza je pod pewnymi warunkami.

Uch! To musiało zaboleć! Ale chyba nie aż tak bardzo, jak wrodzony ludzki sceptycyzm:

[...]tylko 31 proc. katolików z diecezji płockiej wierzy, że Maryja urodziła się bez grzechu pierworodnego.

Ostro! Jeden z najważniejszych mitów katolicyzmu, w który 69% wiernych „nie dowierza". Rzecz jasna trudno się temu dziwić — ostatecznie czemu Józef miałby sobie nie poużywać? Ciekawość mnie jednak zżera, ilu katolików wierzy we „wniebowzięcie Maryi"? Ostatecznie zastąpiło ono „zaśnięcie" całkiem niedawno, bo w 1950 roku.


  1. To złote zasady, można sobie wydrukować i powiesić nad łóżkiem. ↩︎