Tradycyjnie (2005, 2006, 2007, 2008) w ostatni dzień roku na moim blogu ląduje podsumowanie i rzut oka na nadchodzący, 2010 rok. Podobnie jak poprzednim razem, rok został pogrupowany na trzy czteromiesięczne podkategorie, w których pokrótce opiszę najważniejsze wydarzenia, po czym przejdę do planowania i przewidywania na nadchodzący rok (:
Styczeń, luty, marzec, kwiecień
Rok rozpocząłem od zmiany łącza internetowego, co nie omieszkałem opisać w najpopularniejszym na moim blogu wpisie 2009 roku — DialNet w Linuksie. Wrócę do kwestii tego łącza, routera i tego typu technicznych spraw po nowym roku. Później nawiązałem do akcji brytyjskich ateistów i poświęciłem kilka zdań odnośnie zmian w pisowni „x" w języku polskim. Pojawia się też recenzja pierwszej książki Roberta Wrighta, którą przeczytałem — „Moralne zwierzę".
Wielkimi krokami zbliżała się sesja i to ciężka — cztery egzaminy, z czego jeden roczny z gramatyki opisowej i jeden legendarnie trudny z Romantyzmu.1 Zaliczyliśmy egzamin z historii filozofii przedterminowo, później przedziwny (jak każdy u dr Libury) egzamin z Metod ścisłych w językoznawstwie „jakoś poszedł", a dalej już na raty — najpierw Romantyzm, a później już tylko ja2 Gramatykę opisową w sesji poprawkowej. Ostatecznie wszystko było do przodu (:
Po sesji ląduje na blogu druga część O ripowaniu i prostej obróbce audio/video — także do tej kwestii wrócę po nowym roku. Recenzuję też następną wspaniałą książkę popularnonaukową Roberta Wrighta — Nonzero.
W marcu udajemy się do kina na Ciekawy przypadek Benjamina Buttona i zaczynamy się szykować na występ Lord of the Dance — o wrażeniach z tego ostatniego wydarzenia piszemy wspólnie przy okazji wpisu Lord of the Dance we Wrocławiu. Opisuję też sposób przygotowania omletów na słodko i obiecuję, że nie był to ostatni kulinarny wpis na HB. Pod koniec miesiąca piszę gościnnie na Walth’s World — Haniebny atak na zdrowy rozsądek. Śmiejmy się!, a Walth rewanżuje się wpisem A gdyby tak ułatwić gejom życie? u mnie.
W kwietniu przychodzi wiosenny rozkwit, co skłania mnie do stworzenia tapety na pulpit Trestno 7 III. Poruszam też temat patriotyzmu i utwierdzam się w przekonaniu, że patriotą jestem w takim samym stopniu, jak osobą wierzącą (:
Maj, czerwiec, lipiec, sierpień
W maju poruszam chwilowy problem z paczkami GVFS w Debianie we wpisie Krótko i na temat. Bez wielkich celebracji przypominam o czwartych urodzinach blożka.
W czerwcu nadciąga sesja, choć wyjątkowo przyjemna — tylko dwa egzaminy (WOK i HLP). To był najprzyjemniejszy semestr na tych studiach, pomimo że już zaczęła się Gramatyka historyczna.
Wpis organizacyjny wprowadza odrobinę zamieszania, które, mam nadzieję, uda mi się wreszcie usunąć w dalszej części tego podsumowania. Chwytliwy tytuł — 10 niesamowitych pulpitów Linuksa! — robi swoje i wpis ten staje się drugim najpopularniejszym na tym blogu w roku 2009. Publikuję również wpis Kent Hovind – idol kreacjonistów gościnnie u Brochy.
Temat Debiana zawsze był jednym z najważniejszych i kluczowych dla istnienia tego bloga, nie ma więc nic dziwnego, że poruszam go we wpisie The Gwibber Has Landed i jeszcze szerzej w Co w trawie piszczy?.
Sierpień przynosi najbardziej muzyczne wydanie Hej! Co słychać? ;) w dziejach bloga.
Wrzesień, październik, listopad, grudzień
Tendencja spadkowa w ilości wpisów była bardzo systematyczna, ale w ostatniej czteromiesięcznej części przybrało to zdecydowanie największy wymiar — w dwóch z czterech miesięcy nie pojawił się ani jeden wpis, gdzie w październiku wylądował tylko jeden, a w grudniu (łącznie z tym) trzy (nie liczę Zboczonych).
Nie było to jednak tak, że w tej części roku działo się mniej — po prostu poświęcałem znacznie mniej czasu blogowaniu. We wrześniu wyjechaliśmy na fantastyczne wakacje do Lloret de Mar w Hiszpanii, co opisałem szerzej przy okazji wpisu ¡Viva España!.
W grudniu opisuję metodę instalacji najnowszej — trzeciej — wersji Thunderbirda w systemie 64-bitowym (na przykładzie Debiana). Po rocznej (niemal co do dnia!) przerwie, powraca seria O uczuciach religijnych przy okazji ustosunkowania się do niedawnych wydarzeń we wrocławskim liceum nr XIV.
Jaki był 2009 rok?
Tematem numer jeden końca 2008 roku był wszechobecny kryzys, to więc nic dziwnego, że właśnie jego skutki przewidywałem na rok 2009. W praniu wyszło… Dziwnie. Z jednej strony media trąbiły o tym, że kryzys jest, z drugiej strony okazało się, że akurat Polsce nawet on się nie udał. Przemilczę wypowiedzi naszego obecnego premiera na ten temat, ale nie da się ukryć, że gdyby zaliczyć to na konto Platformy jako sukces, to byłby to tryumf nic nie robienia nad podejmowaniem jakichkolwiek działań.
Wydarzeń politycznych nie śledziłem w zasadzie wcale. Nie działo się nic takiego, co wzbudzałoby we mnie jakiekolwiek większe emocje. No, może poza wypowiedzią Ryszarda Legutki, ale to w zasadzie można uznać jako całkowity margines.
Tak więc z trzech wydarzeń przewidywanych na rok 2009 sprawdziło się jedno — to w istocie był rok Karola Darwina. Z tej okazji Uniwersytet Warszawski wydał „pierwszy nowoczesny polski" przekład dzieła „O powstawaniu gatunków drogą doboru naturalnego" z obszernym komentarzem profesora Januarego Weinera z Uniwersytetu Jagiellońskiego — do znalezienia w księgarni WUW. UW nie poprzestał jednak na tej jednej książce. Postanowiono przybliżyć również postać Alfreda Russela Wallace’a w publikacji „W cieniu Darwina" w przekładzie i z komentarzem Marcina Ryszkiewicza — również dostępnej w księgarni WUW.
Warto również napomknąć o kilku publikacjach w czasopismach popularnonaukowych, jak choćby o numerze specjalnym Świata Nauki z lutego 2009 roku poświęconym w całości ewolucji, numerze z 11 listopada 2009 wiedzy i życia oraz licznych wzmianek na ten temat w comiesięcznych wydaniach Focusa.
Nie sposób też nie wspomnieć o wizycie Francisco J. Ayali, który przybył do Polski ze względu na uroczystość nadania mu doktoratu honoris causa (15 maja 2009) i zrobił mały rajd po najważniejszych uczelniach naszego kraju, w tym po Uniwersytecie Wrocławskim.
2009 rok dla mnie był wyjątkowy, był rokiem zmian i decyzji o moim dalszym życiu. Był niezwykły także dlatego, że nauczył mnie poważniejszego podejścia do spraw, które traktowałem z przymrużeniem oka (choć nie wszyscy mi bliscy się z tym zgodzą :P) oraz wskazał właściwe drogi i rozwiązania, a które nie zawsze były tymi najłatwiejszymi. Z drugiej strony, przyniósł mi nieco wytchnienia (niezapomniane wakacje w Lloret de Mar) i zawsze w trudnych momentach mogłem liczyć na wsparcie osób mi najbliższych. Zapisaliśmy się również z moją dziewczyną na kurs tańca, jako że zawsze chciałem się nauczyć dobrze poruszać po parkiecie. Idzie nam bardzo dobrze, choć nie będę ukrywał, że Kasia ze swoją kobiecą gracją jest o niebo lepsza ode mnie… Ale staram się (:
12 grudnia 2009 przypadła nam druga rocznica wspólnego bytowania. Z tej okazji wybraliśmy się do restauracyjki Marché, którą z tego miejsca gorąco polecam. Bardzo przytulne miejsce, smaczne jedzenie i znakomite wina. Później, aby tradycji stało się zadość, wręczyliśmy sobie prezenty. Dostałem „Wspinaczkę na szczyt nieprawdopodobieństwa" Richarda Dawkinsa,3 kalendarzyk na 2010 rok4 i jeszcze coś bardzo wygodnego, ale co zachowam do wiadomości swojej i Kasi ;> Sam nie miałem aż tak trafionych prezentów, ale że dziewczyna umie dobrze udawać, żyję w słodkim przeświadczeniu, że prezent(y)5 rzeczywiście jej się spodobał. W każdym razie, leci nam trzeci rok, sam nie wiem, kiedy to zleciało, a mówią, że to dopiero początek, że czas będzie płynął jeszcze szybciej. Niech tak będzie, zgoda, przecież i tak nic na to nie poradzę, bylebyśmy byli nadal razem *;
Jaki będzie 2010 rok?
Zanosi się na to, iż rok 2010 będzie stał pod znakiem Fryderyka Chopina. Nic w tym dziwnego, wszak w 2010 przypada okrągła rocznica narodzin poety fortepianu. Co prawda cały ten bełkot na temat patriotyzmu etc. posła Gowina do mnie nie przemawia, ale nie ulega kwestii, że Chopin wielkim pianistą i kompozytorem był.
Zdaje się, że może pojawić się więcej dyskusji odnośnie wiary. Tak, piję tu do ostatnich wydarzeń, którym poświęciłem więcej miejsca we wpisie O uczuciach religijnych (4), czyli sacrum i profanum. Tematy takie jak eutanazja, aborcja i in vitro będą powracały niczym bumerang, choćby za sprawą mediów natchnionych obecnym stanem politycznym w Hiszpanii.
Przypominam też, że rok 2010 jest ostatnim rokiem kadencji Lecha Kaczyńskiego (upłynie 23 grudnia 2010), co niezmiernie mnie cieszy. Wygląda na to, że przejdzie do historii jako prezydent żałoba narodowa, gdyż w tej kwestii jest absolutnym rekordzistą.
Dla mnie będzie to wyjątkowy rok, niezależnie od tego, który z dwóch scenariuszy zostanie zrealizowany w praktyce. Pierwszy zakłada, że w maju 2010 podchodzę do pisemnej matury rozszerzonej6 z matematyki (sic!), w lipcu zdaję egzamin licencjacki7 na filologii polskiej oraz składam papiery na politechnikę wrocławską8 i w październiku zaczynam studia na polibudzie. Drugi jest mniej optymistyczny i zakłada niepowodzenie na maturze lub w trakcie rekrutacji na politechnikę — w takim wypadku składam papiery na uzupełniające magisterskie na filologii polskiej i kontynuuję studiowanie na tym kierunku i na tej uczelni.
O powodach podjęcia decyzji odnośnie scenariusza pierwszego nawiązałem przy okazji wpisu na temat wakacji w Hiszpanii. Napisałem wtedy tak:
Człowiek z moim CV jest zupełnie bezużyteczny dla którejkolwiek firmy informatycznej. Umiejętności może jakieś tam są, ale trzeci rok na Filologii Polskiej zamiast na Polibudzie potrafi zniechęcić nawet najbardziej dobrodusznych pracodawców. Wrócę jeszcze do tego wątku w jakimś przyszłym wpisie.
Jest w tym, niestety, wiele gorzkiej prawdy. Szukałem pracy w firmach informatycznych, przy czym nie ukrywam, że użyłem do tego dość szerokiego spectrum — od tworzenia stron internetowych po zarządzanie serwerami z Linuksem na pokładzie. Kłopot w tym, że:
- nie mam właściwego wykształcenia, a nawet właściwego wykształcenia in spe;
- nie mam żadnego doświadczenia w administracji systemami spod znaku pingwina, poza moim domowym;
- nadal nie stworzyłem swojego portfolio, w którym mógłbym zamieścić informacje odnośnie stron i oprogramowania dla tych stron przeze mnie napisanych.
To wszystko sprawia — i całkowicie to rozumiem — że moje CV naprawdę jest zupełnie bezużyteczne na wybranym przeze mnie rynku pracy. Dlatego chcę to zmienić, a Waszym zadaniem jest trzymać za mnie kciuki (:
We wpisie organizacyjnym zamieszczonym w czerwcu 2009 napisałem, co następuje:
Planuję zamknąć bloga. Nie, inaczej, zamknąć to źle ujęte. Planuję zaprzestać zupełnie dodawać tutaj nowe wpisy. Tak lepiej.
Wyjaśniłem pokrótce powody, dalsze plany stworzenia i prowadzenia nowego projektu, aż wreszcie przeszedłem do omawiania bardziej prozaicznych kwestii. Jednakże, wielu ludzi zapomniało o jeszcze jednym, paradoksalnie najważniejszym zdaniu z całego tamtego akapitu:
Nie wiem dokładnie kiedy to nastąpi, bo nie zamierzam się z tym spieszyć.
Jak widać, przez pół roku blog nadal egzystował, choć ze zmniejszoną częstotliwością publikacji. Teraz mogę też już śmiało napisać, kiedy zamknięcie na pewno się n i e stanie — w przyszłym roku. Wniosek z tego taki — wolę go napisać samemu, żeby później nie czytać błędnych w komentarzach — że jeszcze przynajmniej przez 2010 rok na Hadret’s.Blogu będą się pojawiały nowe wpisy. Trudno mi określić z jaką częstotliwością,9 jakie konkretnie i jakie jakościowo, ale będą.
Zapowiedzi:10
- Nowa seria: „Kapela wszech czasów: The Beatles", w której we współpracy z moim bratem postaramy się przybliżyć zespół, jego historię i muzykę. Planowanych jest 6+ wpisów. Inspirowane serią „30 lat bez Króla" na silva rerum.
- Organizacja: wpisy o konkretnej tematyce, będą przypisane do konkretnych dni tygodnia. Będą też lepiej „ważone", „racjonowane" i publikowane w bardziej przemyślanych odstępach, dzięki czemu postaram się zachować balans pomiędzy różnorodnością tematyczną, jaka na blożku się pojawia.
- Rozwinięcia: 10 niesamowitych pulpitów Linuksa zajął drugie miejsce w 2009 roku pod względem najczęściej odwiedzanych wpisów na moim blogu i tym samym utwierdził mnie w przekonaniu, że aspekt wyglądu Linuksa jest bardzo istotny dla wielu czytelników. Dlatego planuję rozwinąć tę serię, bardzo możliwe, że zmniejszając liczbę z 10 do 5 zrzutów ekranu, ale za to publikując je co miesiąc.
- Reaktywacje: tutaj przede wszystkim seria „Kulturka musi być", która po raz ostatni na blogu znalazła się w kwietniu 2008 roku; również „Nie wierzę" powróci po ponad rocznej przerwie — postaram się też wyraźniej odgraniczyć ją od serii „O uczuciach religijnych". Powrócą na bloga również recenzje książek i filmów, które uznam za na tyle wartościowe, żeby podzielić się wrażeniami we wpisie — już teraz kilka takich recenzji zalega w szkicach.
- Przeniesienia/kasacje: Decyzja względem Zboczonych jeszcze nie zapadła, ale najprawdopodobniej wszystkie krótkie informacje będę przekazywał przez Identi.cę, więc kategoria ta najprawdopodobniej nie będzie dłużej zapełniana wpisami.
Top 5 na + 2009 roku:
- Druga rocznica związku z Kasią ;*
- Wakacje w Lloret de Mar.
- Lord of the Dance we Wrocławiu.
- Semestr letni Pozytywizm + Modernizm na HLP.
- Zaliczony drugi semestr łaciny!
Top 5 na – 2009 roku:
- Śmierć Michaela Jacksona.
- Wszechobecne słowo klucz „kryzys".
- Ciężka Gramatyka historyczna i egzamin w perspektywie.
- Semestr dwudziestolecia międzywojennego, na którym nie ma dobrych prowadzących z HLP.
- Ciężka sesja zimowa…
Top 5 wpisów 2009 roku:
- DialNet w Linuksie
- 10 niesamowitych pulpitów Linuksa!
- Debian Grass 2
- O ripowaniu i prostej obróbce audio/video (2)
- Trestno7 III – tapeta na wiosnę
Do siego roku! (:
-
Choć w tym roku był zdecydowanie prostszy, gdyż ustny. ↩︎
-
Kasia zaliczyła od razu, ale poprawkę miało więcej ludzi, rzecz jasna! :) ↩︎
-
Recenzja na pewno pojawi się na blogu. ↩︎
-
Albowiem nie ma lepszego oprogramowania do GTD niż papierowy kalendarz + długopis :) ↩︎
-
2w1, w sumie. ↩︎
-
Do innej nie mogę, nawet gdybym chciał :] ↩︎
-
Mamy egzamin, nie pracę pisemną i jej późniejszą obronę. ↩︎
-
Kierunek informatyczny, jeszcze nie ustaliłem dokładnie który, wszak zależy to od wyników matury i stopnia „zatłoczenia". ↩︎
-
Tym bardziej, że 2009 rok był po 2005 najsłabszym pod względem ilości wpisów w dziejach tego bloga. Należy przy tym mieć na uwadze, że pierwsze wpisy w 2005 roku zaczęły się pojawiać w maju. ↩︎
-
Przy czym zaznaczam, że są to tylko propozycje i plany. ↩︎