Julie & Julia

Podchodziłem do tego filmu trochę, jak pies do jeża, w sumie sam nie wiem z jakiego powodu. To chyba już taka lekka schizofrenia spowodowana syfem serwowanym ostatnimi czasy w kinach. Pewno bym go koniec końców nie obejrzał, ale jako że Katie widziała go wcześniej, stwierdziła jednoznacznie — powinienem go zobaczyć i koniec. Ponieważ jak zwykle zabrakło mi sensownych kontrargumentów, uległem, usiadłem i włączyłem. Po czym zgłodniałem. Bo musicie wiedzieć, że to film o gotowaniu i ni cholery nie można oglądać go mając pusty żołądek — nie ma takiej opcji (: ...

28 lutego 2010 · Hadret

Avatar

Ostatnim razem było o 2012, a dzisiaj będzie o kolejnym hiciorze, tym razem Jamesa Camerona. W przeciwieństwie do twórczości Emmericha, Cameron ma na swoim koncie filmy, które mi się podobały. Choćby Terminatory (pierwsza i druga część), Otchłań czy nawet Prawdziwe kłamstwa. Tak, wiem że istnieją ludzie, którzy Camerona cenią sobie wyłącznie za spektakularne zatapianie statku, tonącego DiKarpia i podkład brzydkiej jak noc bez gwiazd Céline Dion, ale cóż, to akurat jeden ze słabszych filmów Jima. Niestety, Avatar jest kolejnym takim. ...

14 lutego 2010 · Hadret

Ciekawy przypadek Benjamina Buttona

Nie tak znowu dawno Byte poruszył temat efektów specjalnych w filmie „Ciekawy przypadek Benjamina Buttona", na którym to miałem okazję być w kinie (bodaj pokaz przedpremierowy, czy premierowy). Przyznam szczerze, że po raz pierwszy usłyszałem o nim przy okazji zwiastuna w kinie, ale od razu oczywistym stało się dla mnie i mojej dziewczyny, że wybrać się nań musimy — co też uczyniliśmy. Pewnym jest, że pomysł na film jest znakomity, jego wykonanie równie dobre, a efekty specjalnie rzeczywiście kopią tyłek. Ale, czy to wszystko? ...

1 marca 2009 · Hadret

Across the Universe

Recenzja tego filmu z całą pewnością pojawiłaby się znacznie wcześniej, jednakże mój sceptycyzm wziął nade mną górę. Nie mogłem się przemóc by obejrzeć film, w którym wykorzystana została muzyka Beatlesów, ale nie oryginalna, tylko wyśpiewana przez aktorów i aktorki. Wychowałem się na tej muzyce i za każdym razem, gdy słyszałem inne od oryginalnych wykonania (Come Together Jacksona, Help jakichś trzech panienek etc.) to otwierał mi się nóż w kieszeni. To już jest chyba puryzm Beatlesowy, ale cóż mogę na to poradzić? ...

14 grudnia 2008 · Hadret

The Visitor

Wśród natłoku sieczki, kiczu i masówki, coraz rzadziej można trafić na coś innego. Nie chodzi mi tutaj nawet o tak ekstremalne przykłady jak Incredible Hulk, czy kolejne głupawe komedie z Benem Stillerem, a o, teoretycznie, ambitniejsze produkcje, których nawet nie chciało mi się opisywać na blogu bo szkoda na to miejsca (choć zdarzały się lepsze, a których nie opisałem, jak np. „Ostatni król Szkocji", czy „Źródło"). Ostatnim filmem, który wywarł na mnie podobne wrażenie, co film, który chcę opisać dzisiaj, został opisany ponad rok temu, a jego tytuł brzmi „Reign O’er Me". Był to zdecydowanie jeden z najlepiej do mnie trafiających i przemawiających filmów, a „The Visitor" jest jego znakomitą kontynuacją (oczywiście pod względem gatunkowym, a nie fabularnym). Do rzeczy (: ...

29 września 2008 · Hadret

The Dark Knight

W ten weekend bodaj w największych kinach we Wrocławiu – czyt. Heliosach i Multikinach – odbyły się premierowe pokazy najnowszego Batmana, The Dark Knight. Nie wiem czym było to spowodowane, może sukcesem Batman Begins z 2005 roku, a może jakimiś innymi czynnikami o podłożu socjologicznym (czyt. marketing ;P), ale o filmie jest głośno, mam wrażenie, od początku tego roku, jak nie wcześniej. Ludzie wyczekiwali premiery z zapartym tchem (dla odmiany ;>) i takiej ilości ludzi na seansie o godzinie 16 jeszcze nie widziałem – nawet nie chcę myśleć, co się działo na seansach późniejszych (: ...

11 sierpnia 2008 · Hadret

Control

Ten film zapowiadany był jako najlepszy brytyjski w 2007 roku. Będąc w kinie na innym seansie zobaczyłem jego zajawkę. Sam, czarno-biały, obraz średnio mnie bawił, natomiast w ucho wpadła mi muzyka. Stwierdziłem, że dla niej samej dobrze byłoby “Control” zobaczyć. Czy usłyszeć. Czego by o samym widowisku nie mówić, ścieżce dźwiękowej po prostu nie można niczego zarzucić. Ale po kolei. Film opowiada historię zespołu Joy Division, skupiając się w największej mierze na wokaliście i frontmanie grupy, Ianie Curtisie. Poznajemy go jako utalentowanego (w pisaninie) nastolatka, idziemy z nim kiedy poznaje swoją przyszłą żonę, jesteśmy nadal, gdy dołącza do kapeli Joy Division i tak dalej. Nie będę opowiadał filmu bo nie oto chodzi. ...

5 kwietnia 2008 · Hadret

Michael Clayton

Jeżeli ktoś ma na koncie takie filmy, jak trylogia przygód Bourne’a, to już wiadomym jest, czego można się spodziewać. Michael Clayton jednak od Bourne’a różni się wszystkim – to nie jest film akcji, a przynajmniej nie takiej ze strzelaniną na skrzyżowaniach, pościgami i tak dalej. Tutaj rozgrywka toczy się na zupełnie innym poziomie. Poziomie przeważnie nieosiągalnym dla przeciętnego obywatela, nieważne jakiego kraju. Ma się do czynienia z ludźmi, którzy są smutni ze względu na śmierć bliskiego współpracownika, a jednocześnie cieszą się po cichu, że „zniknął" bo były z nim same problemy i zagrażało to kontaktom z ważnym klientem. ...

6 marca 2008 · Hadret

Hej! Co słychać? ;) (13)

W zasadzie kiedy trwała jeszcze sesja, nie zastanawiałem się nad tym, co też będę robił przez ferie. Nie miałem jakichś niewyobrażalnych planów, że skończę to i tamto, że zajmę się tym a tym, że wreszcie wezmę się za to a za to. Nie. Zupełnie nie. Skupiałem się na egzaminach i kiedy wreszcie całe zamieszanie się skończyło, a indeks wpakowałem do koszyczka w dziekanacie, odprężyłem się. Po prostu. Nadrobiłem zaległości filmowe (w brudnopisie wisi kolejna recka, a zakładam, że w najbliższym czasie może pojawić się ich jeszcze parę), poczytałem książki (tym razem nie obowiązkowe lektury, a dla przyjemności/rekreacji/zabawy/i tak dalej), poświęciłem czas dziewczynie (patrz niżej) i takie tam. Standard, jednym słowem. Wiadomo. ...

2 marca 2008 · Hadret

Sweeney Todd

Jakiś czas temu CoSTa o tym filmie/musicalu wspominał. Wspominała o nim również moja girlfriend, która bardzo lubi połączenie Tim Burton + Johnny Depp – ja również, swoją drogą, więc stwierdziliśmy, że trzeba nam się na to wybrać do kina. Tak też się oto i stało, że wczoraj wylądowaliśmy w Multikinie Arkady na premierowym pokazie Sweeney Todd. Może zanim przystąpię do subiektywnej oceny filmu, pozwolę sobie zacytować o czym on sam jest (za Multikinem, link powyżej): ...

23 lutego 2008 · Hadret