Nie wierzę... (2)

Jestem świeżo po obejrzeniu głównego wydania Wiadomości z 19:30. W przeciwieństwie do Brochy nie szukam już jakiejkolwiek misji w telewizji publicznej. Dzisiaj jednak w wiadomościach mówiono, z krótką przerwą, niemal wyłącznie o papieżu. Habemus papam! słyszałem dzisiaj kilkanaście razy. Teraz mam pytanie — kto jest odpowiedzialny za uznanie wiadomości o wybraniu Karola Wojtyły na papieża, za tak istotne, że trzeba poświęcić mu całe wydanie wiadomości, za podnieconego Kraśkę gadającego z Dziwiszem o jakichś pierdołach, wreszcie za wywiady z jakimiś pajacami, którym się wydaje, że uczestniczyli w czymś istotnym? Nigdy nie byłem jakimś specjalnym fanem telewizji publicznej, a wiadomości w szczególności, jednakże nie wierzę, po prostu nie wierzę, że nie było innych, naprawdę istotnych rzeczy, którym to główne wydanie można było poświęcić. Bez owijania w bawełnę: wypierdalać z papieżem z telewizji do kościoła. Niech tam sobie puszczają Świadectwo czy inną szmirę i reakcję na nią obecnego pajaca w śmiesznym wdzianku, stojącego na czele kościoła rzymskokatolickiego. ...

16 października 2008 · Hadret

Nach Cracow (:

Jutro wraz z moją dziewczyną wybieramy się na siedem nocy do Krakowa. Raz, że nigdy nie miałem okazji być tam dłużej i pozwiedzać w spokoju, Dwa, że fajnie byłoby się gdzieś w te wakacje wybrać (więc dlaczego, prawda, nie do Krakowa). Przez ten okres czasu będę osiągalny, owszem, fizycznie w Krakowie, mejlowo (będę sprawdzał pocztę przez telefon, raz dziennie :P) i telefonicznie (żeby numer zdobyć, trzeba wysłać zgłoszenie na mejla – niepotrzebne są żadne faksy, ksera, ani zdjęcia) [ale warunek jest - muszę chociaż Cię kojarzyć "skądś" :P]. ...

27 sierpnia 2008 · Hadret

Działo się! :-D (2)

Niektórzy zapewne pamiętają jeszcze, nie tak znowu bardzo dawny, wpis z ankietą, w której padło pytanie: „Jaką dystrybucję, jeśli nie Debiana?" Pierwsze miejsce zajął tam Arch Linux, drugie Fedora, a na trzecim uplasowało się OpenSUSE. Oczywiste należy pamiętać, że ankieta pozbawiona została nie tylko samego Debiana, ale również wszystkich na debianie opartych dystrybucji, w tym Ubuntu. Jak też powszechnie wiadomo, używałem przez bardzo długi czas Xfce. Lubię to środowisko z trzech względów – jest lekkie, nie wymaga żadnego menadżera logowania (dzięki czemu można zastosować autologin via rungetty) i korzysta z GTK+. Ten przesadny minimalizm jednak zaczął mi trochę doskwierać, a przybrało to na sile w momencie, kiedy obejrzałem kilka filmików z nowościami w GNOME 2.22 (choć część z nich pojawiła się zapewne już we wcześniejszym wydaniu). Filmiki można znaleźć tutaj, szczególnie do gustu przypadł mi GVFS, z którego korzystam teraz do łączenia się via SSH lub FTP na okrągło. Zgadza się, doszedłem do wniosku, że czas najwyższy zmienić środowisko graficzne, słowem – wrócić do GNOME. Stwierdziłem jednak, że może warto byłoby pójść o krok dalej? Ściągnąłem Fedorę (9) i OpenSUSE (11.0), oba zainstalowałem w VirtualBoksie i zdecydowałem, że przesiadam się na tę pierwszą. ...

28 lipca 2008 · Hadret

Kulturka musi być (3)

Tytułem wstępu To właśnie ten wpis miał się pojawić ostatnim razem, ale pod wpływem spraw bieżących, zdecydowałem się naskrobać coś samemu. Dziś, ponownie, zachęcam do przeczytania artykułu, którego autorem nie jestem, ale który został napisany dla serii “Kulturka…”. Niczego więcej nie mam potrzeby napisać, jak tylko: zachęcam do lektury! (: Paskudne babochłopy – Katarzyna Sierpińska Tak, tak, będzie mowa o feministkach. Wiem, że wiele ryzykuję użyciem tego strasznego słowa. W tej chwili pewnie straciłam 70% czytelników i 50% czytelniczek, które absolutnie nie są feministkami bo lubią mężczyzn, chcą mieć męża, i tak dalej… Tym jednak, którzy postanowili czytać dalej – gratuluję. Postaram się ich nie zawieść. Tych, którzy liczą na obsmarowywanie mężczyzn inwektywami w każdej linijce, będę musiała rozczarować. ...

7 kwietnia 2008 · Hadret

Kulturka musi być (2)

Ta część Kulturki… miała być poświęcona zupełnie innemu tematowi, już opracowanemu i przygotowanemu do publikacji, ale… co się odwlecze, to nie uciecze. Nie sposób chyba przejść obok bez słowa, wobec aktualnych wydarzeń, a właśnie także nim chciałbym poświęcić odrobinę miejsca na tym blogu. Zapalony kilkoma opiniami zasłyszanymi w radiu, wyczytanymi w gazetach czy na blogach innych blogerów, chciałem zasiąść i napisać o, temacie niezwykle ostatnio popularnym, Tybecie. Każdy plus minus wie, o co chodzi, każdy – czy chciał czy nie – musiał natknąć się na informacje donoszące o kolejnych represjach, o tłumieniu jednego buntu i narodzinach następnego i tak dalej. Genialna pożywka dla dziennikarzy, temat na parę dobrych tygodni. A teraz doszła im jeszcze Białoruś. ...

27 marca 2008 · Hadret

Kulturka musi być

Przydługi wstępniak W maju tego roku stukną trzy lata od kiedy prowadzę tego bloga. Wielu ludzi zagląda tu głównie, jeśli jedynie nie jest tu lepszym słowem, po to, żeby dowiedzieć się czegoś na temat Linuksa, OpenSource, czy popatrzeć jak wygląda mój pulpit. Jakkolwiek, istnieje w internecie pewna nieprzekraczalna bariera, która sprawia, że ludzie, osobowości, indywidualności i tak dalej, najzwyczajniej w świecie zanikają. „To napisał ten i ten na swoim blogu". „Kim jest ten i ten"? „Nie wiem, nigdy mnie to nie interesowało". Nie jest to frustrujące, to naturalna kolej rzeczy. Osoby prowadzącej bloga na ogół nie widać, nie można spojrzeć jej w oczy, czy poczuć jej oddechu. Nie można też uścisnąć jej dłoni, pogłaskać po głowie, czy przytulić. ...

17 marca 2008 · Hadret

Hej! Co słychać? ;) (13)

W zasadzie kiedy trwała jeszcze sesja, nie zastanawiałem się nad tym, co też będę robił przez ferie. Nie miałem jakichś niewyobrażalnych planów, że skończę to i tamto, że zajmę się tym a tym, że wreszcie wezmę się za to a za to. Nie. Zupełnie nie. Skupiałem się na egzaminach i kiedy wreszcie całe zamieszanie się skończyło, a indeks wpakowałem do koszyczka w dziekanacie, odprężyłem się. Po prostu. Nadrobiłem zaległości filmowe (w brudnopisie wisi kolejna recka, a zakładam, że w najbliższym czasie może pojawić się ich jeszcze parę), poczytałem książki (tym razem nie obowiązkowe lektury, a dla przyjemności/rekreacji/zabawy/i tak dalej), poświęciłem czas dziewczynie (patrz niżej) i takie tam. Standard, jednym słowem. Wiadomo. ...

2 marca 2008 · Hadret

Hej! Co słychać? ;) (12)

Ostatnie Hej! Co słychać? ;) miało miejsce w listopadzie. Tak, 2007 roku. Przydałoby się więc trochę zaległości nadrobić. Po kolei. Dopadła mnie sesja. Mam za sobą dwa egzaminy (oba do przodu) i przed sobą dwa następne (jeden prosty, drugi z własnej głupoty niezaliczony w „przed-terminie" [de facto w "przed-sesji", ale nvm]). Najważniejsze, że do przodu i z perspektywami na dalszy ciąg (: Jak wiadomo, czas sesji raczej wysysa z człowieka resztki czasu (i nie tylko tego, mam wrażenie). Nie znaczy to jednak, że nastąpiła jakaś straszliwa stagnacja, a Hadret niczego innego nie robi tylko dłubie w książkach. C’mon, przecież nie po to się studiuje, ne? :P[]{#more-986} Z ciekawostek, wypadałoby mi się wytłumaczyć z tego. To drobny projekcik, który postanowiłem zrealizować w ramach „treningu" języka angielskiego, z którego lektoraty na poziomie BI-1 (kończąc studia ma to być BII-2) rozpoczynam w semestrze letnim. Z całą pewnością jest tam masa błędów etc. etc., ale chcę sobie pisać chociaż jedną notkę na dwa, trzy dni i obserwować, czy choć trochę się polepszam. W większości wpisy będą pokrywały się z tym blogiem, choć pewne odstępstwa od tej reguły wystąpić mogą. ...

9 lutego 2008 · Hadret

Ekshibicjonistom Internetowym

O dobrodziejstwach serwisów łebdwazerowych rozpisywać się nie ma sensu, każdy kto ma założone konto na Last.fm, Facebooku, diggu, czy czymkolwiek w tym guście, wie sam ile płynie z tego radochy. Choćby takie StumbleUpon – ileż interesujących stron, a o których Google nie ma pojęcia, można wynaleźć? Czasami nie wiedziałbym nawet jakiego użyłbym słowa kluczowego do znalezienia czegoś wartościowego, a co wyskoczyło mi zaledwie po jednym kliknięciu na radosne [stumble]. Gdzie jest haczyk? Drugą stroną medalu jest, rzecz jasna i oczywista, prywatność. To jest pewien problem, moim skromnym zdaniem, pojęcie prywatności w Internecie, w dzisiejszych czasach, straciło swój pierwotny sens. Jeżeli chce się być naprawdę anonimowym, trzeba się cholernie natrudzić. Weźmy jednak przykłady pierwsze z brzegu. Ostatnio Piotr naskrobał słów kilka na temat popularnej ostatnimi czasy naszej-klasy. I wszystko jasne. Oczywiście jest jako taka alternatywa, choćby studentIX, ale raz że skierowane toto wyłącznie do studentów, dwa nie tak popularne jak nasza-klasa. ...

3 stycznia 2008 · Hadret

Podsumowanie 2007 i rzut okiem na 2008

Dokładnie rok temu napisałem podsumowanie 2006 roku. Niech więc tradycji stanie się zadość (: Styczeń 2007: Początek roku, no cóż, był ciężki i to bardzo. Nie jestem pewien, ale zdaje się, że tuż po Sylwestrze powiedziałem rodzicom, iż nie wracam na uczelnię. Ciężko było im to zrozumieć i się z tym pogodzić. W powietrzu wisiała ponowna emigracja. Zająłem się więc sprawami iście hobbystycznymi, czyli rozwijaniem i rozwodzeniem się nad Linuksem, Ubuntu i całą resztą tego wszystkiego. Dziesiątego, po długich preparacjach, wraz z Sołtysem reaktywowaliśmy Czytelnię. Po dziś dzień nieźle sobie radzi (: Szesnastego dorobiłem się wreszcie nagrywarki, zaczęły się więc zabawy z “dziwnym” oprogramowaniem. Dwudziestego trzeciego przybyła z wizytą rodzinka i musiałem zrobić sobie urlop od blogowania. Ogólnie miesiąc minął i zaczynałem dochodzić do względnego porozumienia z rodzicami. Luty 2007: Dalej wisiałem bez szkoły, bez zameldowania z niejasnym stanem zawieszenia w próżni. Nie miałem w zasadzie pojęcia, co będzie dalej, bo ja sam będę robił i takie tam. Wiadomo. Mimo wszystko jakoś to wszystko szło, przynajmniej w wirtualnym świecie. Pisałem o różnych pierdołach, jak choćby o moich perkusistach, irytacji hostingiem, amerykanach, muzyce, znów muzyce, chorobie, aferze planetarnej i całej masie innych pierdół i pierdółek, które pomagały mi zabijać czas. Marzec 2007: Przełomu w marcu być nie mogło bo i skąd. W moje łapki wpadła nowa klawiatura, bawiłem się wyglądem bloga, minął dzień kobiet, moje urodziny. Posłuchałem sobie najmniejszego koncertu świata (szkoda, że tak krótko bo ktoś skroił mi płytkę ;>) i dalej pisałem o pierdołach, tylko mniej (: Kwiecień 2007: nastały święta, wraz z nimi cieplejsze dni, uruchomiłem mini-bloga (ostatnio jakby leży odłogiem ;o) i czas dalej sobie płyną. Byłem pewien, że czekają mnie egzaminy wstępne, nauka historii i tak dalej, ale… Nic nie robiłem. Stagnacja wciąż trwała. Maj 2007: Zaczęło się 3-majówką, która była jednym z najpozytywniejszych wydarzeń tego roku. Począłem też wędrować w okolice UWr i sprawdzać jakieś śmieszne rzeczy. Bywało gorzej. Uczciłem 2 latka radosnego blogowania, pożegnałem odchodzących i dostałem w swoje ręce kamerę, przez którą zacząłem bawić się interesującymi programami do obróbki video w Linuksie. To był dobry miesiąc (: Czerwiec 2007: Spalili Poltegor. Zmieniłem monitor na normalniejszy i założyłem en.hadret.com (właściwie nie wiem po co ;o). Szybko zleciało. Lipiec 2007: Pojawiły się rozterki i pytania – co dalej? Australia? C’mon, to kawał drogi! 12 dostałem pierwszy sygnał, że może jeszcze nie wszystko stracone. Oficjalne wyniki rekrutacji miały pojawić się 23, więc zabijałem czas wszystkim, co miałem pod ręką – kompem, książkami i tak dalej. No i się udało. Stwierdziłem też, że najwyższy to czas zmienić bank, ostatecznie i całkowicie przeniosłem się parę dni temu (: Sierpień 2007: Zmiana lay’a bloga na obecny rozpoczęła nowy miesiąc. Byłem spokojny, z w miarę stabilną przyszłością, zacząłem się więc przygotowywać do październikowego rozpoczęcia roku akademickiego. Wybyłem też na wycieczkę do mistrzowskiego Amsterdamu, który mam nadzieję uda mi się jeszcze kiedyś, na deczko dłużej, odwiedzić. Wrzesień 2007: Odszedłem z grupy trzymającej władzę na Ubunut-PL i Linuksowe sprawy przerzuciłem na barki bloga. O nich głównie rozwodziłem się przez cały miesiąc. 26 miałem rozpoczęcie roku akademickiego. Rozpoczął się fantastyczny czas (: Październik 2007: Studia się zaczęły i – dosłownie – wyrzuciło mnie z Internetu. Tak mi właśnie mijał spokojnie czas. Uczelnia, czytanie, pierdoły i tak dalej (: Listopad 2007: W nowym miesiącu wiele się nie zmieniło, może poza jego końcówką. Oprócz startu Polskiej Planety Debiana, w życiu osobistym też jakby się „polepszyło". Ale to już historia na Grudzień (: Grudzień 2007: Zaczęło się od utraty danych. Ale później było już tylko lepiej. I jest nadal. Poznałem świetną dziewczynę, jesteśmy razem i tak dalej. Czego chcieć więcej? Może doby 48 godzinnej ;P Nietrudno zauważyć, że ostatnie miesiące są jakby chude w treść. Wszystko dlatego, że w głównej mierze ma to związek ze związkiem i studiami. Wszystko układa się dobrze, jakby było zaplanowane przez kogoś, gdzieś. Wiadomo. To był dobry rok. Naprawdę, naprawdę dobry rok. Może pierwsze pół roku było deczko nudnawe, ale druga połowa zdecydowanie to nadrobiła. Jest wesoło, jest miło i mam nadzieję, że tak zostanie. ...

31 grudnia 2007 · Hadret